Ostatnio ciągle przewija mi się temat włosów na blogu ( no cóż, następny wpis też będzie o włosach 😀 ). Ale dziś robimy małą przerwę na post o płynie micelarnym i maśle do ciała od jednej z moich ukochanych marek: LaQ
Płyn micelarny
Kolejny produkt z linii piwoniowej, który mam u siebie. I za pewne nie ostatni 😀 Zapach uwielbiam. Ale nie zapach decyduje o tym czy płyn micelarny jest spoko i czy kupię go ponownie, a to czy nie szczypie w oczy i czy zmywa dobrze wszystkie specyfiki jakie sobie wydumam żeby na ryja nałożyć. Jak wiecie jestem wielką fanką czerwonych ust. Używam tylko szminek i pomadek o nienagannej trwałości. Niestety często łączy się to z tym, że są ciężkie do zmycia. Na szczęście micel z LaQ radzi sobie z tym zadaniem wyśmienicie. Zmywa też brokaty, klej do rzęs, podkłady wodoodporne. A przy tym nie szczypie w oczy i nie podrażnia skóry. Micelek dodatkowo zawiera kwas hia-lu-ro-no-wy oraz aloes. Więc zmywając pielęgnuje nasze pyszczki 🙂
Płyn zamknięty jest we flaszeczce z zamknięciem na klik, kupicie go za ok. 25 zł 🙂
Masło do ciała
Mój ukochany produkt do brzucha w ciąży 🙂 jako jedyny dawał mojej skórze ukojenie gdy była przesuszona i swędziała. A uwierzcie, w ciąży, ze skórą robią się cuda wianki, ryj się świeci, brzuch suchy. Żyć się dało chyba tylko dzięki dobrym kosmetykom 🙂 Masło jest mega treściwe i bogate. Znajdziemy w nim glicerynę pochodzenia roślinnego, masło shea, D-panthenol, olej z pestek malin, nasion konopi siewnej, pestek z arbuza oraz ekstrakt z piwonii.
Masło jest mega wydajne i treściwe. Kupicie je za ok.38zł
Jak wiecie to nie jedyna recenzja LaQ jaką miałam okazję napisać 🙂 Poprzednie znajdziecie tutaj:
Masełko kawowe i mus do twarzy
0