Biana i Oatme to kolejne nowości od Hairy Tale Cosmetics. Używam ich już od jakiegoś czasu, więc w końcu mogę Wam o nich coś więcej powiedzieć.
Oatme
Pierwszą na tapetę biorę Oatme. Jest to maska proteinowa- bazuje na składnikach roślinnych. Zawiera proteiny pochodzące z owsa, pszenicy oraz ryżowe. Wzbogacona jest też o mąkę owsianą, estry jojoby, uwodorniony olej słonecznikowy. Co więcej, szukając informacji o składzie maski, okazało się że maska zawiera również wyciąg z galangalu(taka roślinka korzeniowa podobna z wyglądu do imbiru) , który działa jak filtr UV, ma właściwości przeciwgrzybicze i udowodnione działanie przeciwłupieżowe!
Po co są nam proteiny?
Proteiny, to białka, które budują nasze włosy. Chronią je przed uszkodzeniami i niszczeniem. W przypadku moich włosów (średniopory +), idealnie sprawdzają mi się jeśli używam ich raz w tygodniu. Co może się dziać jeśli włosom brakuje protein? Włosy mogą być szorstkie, przyklapnięte, postrączkowane, mogą pojawić się kołtuny. Proteiny mogą poprawić też objętość włosów.
Jakie wrażenia mam po użyciu Oatme?
Maska jest bardzo, bardzo gęsta. Używam jej połowę mniej, niż innych masek. Więc póki co prawie nie widzę zużycia! Zapach w opakowaniu, jak dla mnie jest podobny do truskawek ze śmietaną/ owocowej mamby. Po nałożeniu na włosy, aromat owocowy ulatnia się, a pojawia się zapach owsianki. Oatme, pięknie wczesuje się we włosy. Po spłukaniu, czuć że włosy są jak by grubsze, odżywione. Maska Oatme idzie u mnie głównie na pierwsze O. Chociaż testowo, użyłam jej też na 2O, dzięki temu włosy zyskały fajną objętość! 🙂
Biana
Biana to maska emolientowa- czyli obowiązkowy kosmetyk każdej osoby dbającej o włosy! Emolienty, są niezbędne, żeby zamknąć pielęgnację we włosie- czyli np. proteiny lub humektanty z maski, którą nałożyliśmy wcześniej. Emolienty to oleje, które otulają nasze włosy. Niedobór olei w pielęgnacji prowadzi do szorstkości, puchu, włosy bez nich są sztywne, mało sprężyste, brak im blasku.
Jakie składniki skrywa Biana?
Olej z pigwowca japońskiego, oleje z kiełków pszenicy, lnu oraz słodkich migdałów. Oleje w Bianie występują w różnych formach: czystych olei, estrów oraz olei rozpuszczalnych w wodzie. Olej lniany jest ulubieńcem włosów wysokoporowatych. Olej ze słodkich migdałów kochają średniopory. I to dla tych typów porowatości Biana będzie idealna! 🙂 Estry jojoby, mają działanie wygładzające, zabezpieczające- co jest szczególnie ważne, jeśli mamy zniszczone włosy.
Jakie mi sprawdziła się Biana?
Tak samo gęsta i treściwa jak Oatme. Wystarczy użyć jej połowę normalnej dawki. 🙂 Maska pachnie bardzo delikatnie, lekko kwaskowo, da się wyczuć pigwę. 🙂 Niemniej, zapach jest bardzo delikatny, więc myślę, że nawet osoby wrażliwe na zapachy śmiało mogą po nią sięgać. Biana cudownie otula i zmiękcza włosy. Moje falki po niej są miękkie, błyszczące i sprężyste. Jak do tej pory nie zdażyło mi się, żeby za bardzo mi obciążyła włosy. Najlepsze z najlepszych połączenie to 1O: Oatme, 2O: Biana. Ale nakładając Bianę wczesuję ją we włosy… a potem jeszcze ziarenko, nakładam na same końce włosów. Wtedy czepek, pół godzinki i jest magia <3 Biana, jest na maxa wydajna, bo od kiedy do mnie przyjechała używam jej praktycznie przy każdym myciu, a nawet nie wiem czy zużyłam 1/5 opakowania.
Biana i Oatme od Hairy Tale kosztują 65 zł za 300g maski. Jednorazowo kwota wydaje się duża, ale patrząc na wydajność zdecydowanie się opłacają! Tak jak mówiła Agnieszka, w jej maskach nie płacimy za wodę i mogę się pod tymi słowami podpisać rękami i nogami! Ponieważ wydajność masek powala!!
Jeśli chcecie poznać inne kosmetyki HTC, które już testowałam, wystarczy kliknąć tutaj:
0