Curlmelon od Hairy Tale Cosmetics, zniknął z pólek w mgnieniu oka. Co prawda, chwilę zajęło mi przetestowanie go w różnych konfguracjach, ale już jestem gotowa, żeby pokazać Wam efekty stylizacji oraz napisać o nim kilka słów 🙂
Co odróżnia Curlmelona od innych żeli?
Curlmelon jest żelem głównie humektantowym- jakich trochę na rynku jest. Jednak każdy składnik nawilżający w żelu HTC, jest zrównoważony innym składnikiem, aby nie powodować puchu (który może pojawić się gdy nawilżaczy będzie za dużo). W mojej pielęgnacji, do tej pory obawiałam się humektantów ponieważ bałam się puszenia. Po Curlmelonie nic takiego się nie dzieje, nawet gdy używałam go kilka razy pod rząd. Znajdziemy w nim również pochodne ksylitolu, celulozy, ekstrakt z algi brunatnicy- który podbija naturalny skręt włosów. Produkt HTC jest biodegradowalny- więc po zmyciu z włosów, nie zanieczyszcza środowiska.
Żel ma piękny zapach arbuza- co dla mnie jest dużym atutem- do tej pory unikałam żeli w stylizacji, ponieważ wiele z nich jest męsko perfumowanych i ten męski zapach na włosach, niekoniecznie mi odpowiada. Melonek, dzięki zapachu owoców jest bardziej uniwersalny i jak dla mnie zdecydowanie przyjemniejszy dla nosa 🙂
Jeśli chodzi o konsystencję, jest mega mega mega gęsty- dzięki temu jest też bardzo wydajny- używam go praktycznie od dwóch miesięcy bez przerwy i została mi go ponad połowa. Absolutnie nie cieknie, nie spływa gdy nakładałam go na włosy. Po nałożeniu go na pasma włosów, jeszcze na mokro, daje efekt dociążenia, takiej przyjemniej otoczki, otulenia włosów- ciężko to opisać. Już podczas aplikacji na włosy, zauważyłam, że po użyciu Curlmelona bardzo mało odstających od pasm włosów, które potem robią puch na włosach.
Jaki daje efekt na włosach?
To będzie oczywiście, najbardziej ciekawa część postu, ponieważ można pisać epopeje, ale efekt na włosach się liczy 🙂 Moje włosy to średniopory plus, typ skrętu tak mniej więcej 2C- a więc włosy falowane.
Na moich włosach najlepiej sprawdza się połączenie Cantu i Curlmelona. Jest gwarancją GHD! 😀 Sam Curlmelon, to dla mnie ciut za mało, ponieważ moje włosy lubią mocniejsze dociążenie odżywką bez spłukiwania, pianką, najlepiej i pianką i odżywką. Skręt uzyskany przez Curlmelona na moich falach trzyma się spokojnie do następnego mycia. Nawet gdy noszę włosy związane w kulkę. Na ten moment, kiedy chcę mieć fajne włosy, wiem że gdy sięgnę po Cantu i Curlmelona, to będę mogła śmiało iść do ludzi 🙂
Curlmelona kupicie w sklepie napięknewłosy za 59 zł. W najbliższym czasie, jak już porządnie przetestuję, możecie liczyć na recenzję drugiego, tym razem proteinowego żelu: Lemon Lemura 🙂 ale póki co próby i kombinacje z nim trwają! Pokazuję je Wam na bieżąco na moim Instagramie– zapraszam 🙂
Jeśli chcecie poznać inne kosmetyki HTC, które już testowałam, wystarczy kliknąć tutaj:
0