Pod koniec lutego otrzymałam całą paczkę z nowościami od AA. Wówczas na Instagramie, mogliście zagłosować, na to które serum testować jako pierwsze 🙂 jako że wybraliście serum rozświetlające, dzisiaj to jego recenzję, będziecie mogli przeczytać 🙂
Kuracja rozświetlająca Reveal Youth
Kosmetyk zamknięty jest w szklanej buteleczce z pipetką. Opakowanie ma ładną i prostą szatę graficzną. Bardzo w moim guście. Dzięki pipetce możemy precyzyjnie odmierzyć kosmetyk. Główne składniki aktywne serum to:
- witamina C: ma działanie przeciwrodnikowe, wspomaga syntezę kolagenu (przez co wzmacnia tkanki naszej skóry), chroni przed promieniowaniem UVA i UVB, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych
- witamina E: jest biologicznym antyutleniaczem, zapobiega wcześniejszemu starzeniu się skóry, wspomaga działanie innych witamin, zwiększa nawilżenie skóry.
- ceramidy III generacji: wzmacniają i odbudowują bariery ochronne naskórka, dzięki czemu nasza skóra lepiej zatrzymuje wodę
Zastosowanie
Serum stosujemy na noc. Mamy dwie opcje użycia: serum, a następnie krem. Możemy też wymieszać kilka kropli serum z kremem i zaaplikować na oczyszczoną wcześniej skórę twarzy, szyi i dekoltu. Bo w sumie nie wiem, czy Wam kiedyś o tym pisałam, ale kobieca twarz kończy się na cyckach 😀 Po nałożeniu serum mamy wrażenie lekko lepkiej skóry, wrażenie to znika po aplikacji kremu.
Zapach i konsystencja
Serum jest dość gęste, ma żelową formułę, ale dzięki pipetce aplikacja nie sprawia problemu. Zapach ma delikatny, opisała bym go jako lekko cytrusowy. Przy aplikacji na twarz, szyję i dekolt, po miesiącu zostało mi ok. połowa buteleczki, więc jest to produkt wydajny.
Produkt ma 15ml/ kosztuje ok. 46 zł, kupicie go na stronie kosmetyki AA.
Efekty
Oczywiście, ważnym krokiem było połączenie serum z kremem z serii Reveal Youth, ale o nim więcej przeczytacie w kolejnym poście przy okazji serum wypełniającego zmarszczki 🙂 Ale co zauważyłam, już po ok. tygodniu regularnego stosowania, skóra stała się bardziej świetlista. Pory stały się ściągnięte, kolor bardziej równomierny. Do tego w dotyku skóra stała się bardziej gładka i sprężysta. Po prostu wygląda lepiej. I o ile, do mojej twarzy nie miałam większych zastrzeżeń (nie dawno robiłam kwasy, więc to też oczywiście miało pozytywny wpływ na skórę) to bardzo dużą różnicę zauważyłam na dekolcie, który w moim przypadku jest dość problematyczny.
Odżywczo-ochronny krem do rąk i paznokci z róża japońską AA Natural SPA
Krem zamknięty jest w zgrabnej, zakręcanej niewielkiej 50ml tubce-idealny rozmiar do torebki. Kosztuje ok. 8,50zł. Ma delikatny, lekko kwiatowy aromat- myślałam, że aromat róży będzie bardziej wyczuwalny, ale jej aromat tylko delikatnie się wybija. Krem dobrze się wchłania, skóra po jego użyciu jest nawilżona i gładka. Efekt ten utrzymuje się również po umyciu rąk.
W składzie kremu znajdziemy:
- masło shea- stanowi doskonałą ochronę przed szkodliwym działaniem czynników kliamtycznych, chemicznych i mechanicznych
- witaminę E
- glicerynę- ma właściwości nawilżające
- olej arganowy- ma właściwości natłuszczające
- mocznik- ma właściwości nawilżające
Z kremu jestem bardzo zadowolona, mam go od miesiąca w torebce i często po niego sięgam. Jedyną rzeczą na jaką warto zwrócić uwagę, podczas używania to ilość jaką wyciskamy. Podczas pierwszego użycia, nałożyłam go za dużo i miałam uczucie, że nie wchłonął się do końca. Więc na początku lepiej nałożyć to mniej i ewentualnie dołożyć 🙂
Za około miesiąc zapraszam Was na kolejny post o kosmetykach AA, gdzie opowiem Wam o kuracji wypełniającej zmarszczki oraz o kremie antyoksydacyjnym, który już stosuje i naprawdę bardzo lubię! 🙂
0