Kosmetyki Christian Laurent są dostępne w Rossmann Polska. Dzisiaj pokarzę Wam dwa, które bardzo mocno polubiłam!
Art Lash: luksusowe serum stymulujące wzrost rzęs
Już od września, zdjęłam moje piękne rzęski 3D. Więc był to idealny czas na regenerację moich naturalnych rzęs. Postawiłam na serum od Christian Laurent Art Lash. Serum ma w swoim składzie bimatoprost– bardzo kontrowersyjny, ale zarazem skuteczny składnik stymulujący wzrost rzęs. Warto to zaznaczyć, ponieważ są osoby, które nie chcą go w składzie kosmetyków. Ja uważam, że jeśli używa się go z rozwagą, wiedzą i świadomością, to nam nie zaszkodzi 🙂 ale decyzję zostawiam Wam! Prócz niego, w składzie znajdziemy również biotynę, jedwab, pantenol.
Serum jest zamknięte w małym opakowaniu, tak jak linery. Nakładamy je z resztą podobnie: jednym pociągnięciem, na górną (tylko i wyłącznie) linię rzęs. Serum stosujemy raz dziennie, na noc. Jakie są efekty? Już po około miesiącu, rzęsy stały się wyraźnie gęstsze i dłuższe. Biorąc pod uwagę, że moje rzęsy naturalne nie są jakieś rewelacyjne, różnica jest bardzo widoczna! Obecnie używam go kilka razy w tygodniu, żeby podtrzymać fajny efekt, który mnie zadowala 🙂
Serum kupicie w Rossmann Polska: 3ml- standardowa cena to 59 zł, ale często można je kupić na ok. 40 zł 🙂
Pour la Beute: matujący mineralny podkład-serum
Tu początkowo, muszę przyznać byłam sceptycznie nastawiona. Ponieważ nie koniecznie lubię tak rzadką formę podkładu tak tutaj. Jest on bardzo płynny. Z resztą sam aplikator- pipeta- sugeruje nam, że będziemy mieli doczynienie z produktem płynnym.
Ze względy na płynna formę, rozwarstwianie się produktu jest normalne. Koniecznie przed użyciem musimy wstrząsnąć porządnie buteleczką. Jest to produkt, którego intensywność na naszej twarzy możemy stopniować. Jedna warstwa wygląda podobnie jak po kremie BB- lekko wyrównuje kolor skóry, wygładza. Przy drugiej warstwie uzyskujemy dobre krycie niedoskonałości, ale bez efektu maski. O dziwo, w przypadku tego produktu im mniej pudru, tym lepiej. Przyzwyczajona jestem do tego, żeby produkty płynne na twarzy pudrować. Tu okazało się, że podkład jest zastygający w bardzo ładny mat. Więc gdy przesadziłam z pudrem przy pierwszej aplikacji buzia szybko zaczęła się świecić. Przy kolejnym nałożeniu, lekko przypudrowałam okolicę pod oczami (bo korektor) a buzię tylko omiotłam pudrem. Wówczas buzia była matowa zdecydowanie dużo dłużej.
Produkt, prócz ładnego wykończenia, bardzo polubiłam za trwałość! U mnie nie licząc delikatnego świecenia się, wygląda na buzi idealnie przez ok. 12 godzin. Nie waży się, nie ciastkuje, wygląda jak druga skóra. Bardzo dobrze aplikuje się zarówno pędzlem do podkładu jak i blenderem. Praktycznie od października się z nim nie rozstaję! Zdjęcia z jego użyciem, możecie podejrzeć na moim IG 🙂
Podkład kupicie w Rossmann, za 39,99, opakowanie ma 32ml.
0