
Turcja, w oczach wielu ludzi budzi strach i przerażenie. Nie kojarzy się dobrze. My jednak zdecydowaliśmy się na wakacje w tym kraju. Jeśli jesteście ciekawi, czy warto postawić na ten kierunek mam nadzieję, że tym postem zaspokoję Waszą ciekawość 🙂
Gdzie byliśmy?
Na kierunek naszej podróży wybraliśmy Alanaya- jeden z głównych kurortów na riwierze Tureckiej. Słynny z najpiękniejszej Tureckiej plaży Kleopatry. Miasto jest otoczona malowniczymi górami Taurus. Dojazd z lotniska w Antalya zajął nam ok. 2h.

Każdy hotel ma zbiorniki na wodę oraz panele słoneczne 🙂
Co zrobić żeby pojechać?
Oczywiście: kupić wczasy albo bilet na samolot 🙂 My jadąc na urlop stawiamy na opcję all in, żeby niczym się nie martwić. co nie znaczy że nie próbujemy lokalnej kuchni, bo bez tego wyjazd się nie liczy 😀 a
Aby pojechać do Turcji potrzebujecie ważnego paszportu. A przed wyjazdem, musicie kupić również wizę turystyczną- kupując przez internet kosztuje 15$, płacąc po przylocie na granicy 20$. Jadąc do Turcji dobrze ogarniać, chociaż podstawy angielskiego.

Na wzgórzu Kale rosną gigantyczne opuncje!
Waluta
W Turcji obowiązuje lira turecka. I płatności nią najbardziej się opłacają. Praktycznie wszędzie można płacić kartą- nawet na straganach z podróbkami panowie są zaopatrzeni w terminale płatnicze 🙂 Oczywiście, jeśli nie macie lir, możecie płacić również w dolarach lub euro. Ale często przelicznik jest średni 🙂 Nam bardzo fajnie sprawdziło się konto Revolut- mieli rewelacyjny przelicznik ze złotówek na lirę! Ceny w sklepach, barach, restauracjach są podobne jak u nas: danie obiadowe ok. 22-30 lir, kawa latte ok. 14 lir. Jeśli kurs liry jest korzystny (dla nas oczywiście :D) to w przeliczeniu na złotówki płacimy niewiele.

Rośliny są zupełnie inne niż u nas 🙂
Jedzenie
Turcja kebabem stoi 😀 W Turcji wszystko to kebab. Mięso w sosie to kebab, mięso na szaszłyku to kebab, mięso kebab, to kebab 😀 Bardzo fajne jest to, że w knajpach w ramach czekadełka często dostajemy lawasz z różnymi sosami. Mi w sumie to sam lawasz wystarczał za posiłek 🙂 Warto spróbować lodów z koziego mleka, miejscowych bananów, pistacji (są nieziemskie), świeżo wyciskanych soków no i oczywiście kebaba 😀 Jeśli chodzi o napoje: oczywiście polisz drink wódka z colą zawsze dobrze robi 😀 Ale nawet jeśli nie lubicie herbaty (ja na przykład nie jestem jej wielką fanką)- spróbujcie tej tureckiej! Jest rewelacyjna! Smak i zapach jest zupełnie inny, niż herbaty które znamy. Jeśli patrzycie na to co pijecie, będzie Wam ciężko znaleźć coś co nie jest dosładzane syropem glukozowo-fruktozowym. Ja nie piję nic co ma dodany cukier- więc piłam głównie kawę, herbatę, wodę i wyciskane soki. Nic ze sklepu mi nie pasowało. Jak dla mnie Tureckie napoje są okrutnie słodkie. Na szczęście wody nie dosładzają 🙂
Ruch uliczny
Jak poznać, że ktoś jest pierwszy dzień w Turcji? Wchodzi na przejście bez zastanowienia.
Na Tureckich ulicach obowiązuje zasada: ten kto jest większy ma pierwszeństwo. Zawsze. Pieszy jest na końcu tego łańcuszka. Bardzo, bardzo rzadko zdarza się, aby samochód zatrzymał się przed przejściem i puścił pieszych. Z tego co przeczytałam w Turcji, niby mają prawo jazdy. Ale żeby jeździć, wcale nie musisz go mieć. Ludzie na skuterach jeżdżą bez kasków, każdy na każdym wymusza pierwszeństwo. Wolna amerykanka. Nawet jeśli macie zielone światło, lepiej się upewnić, czy nie jedzie jakiś pojazd większy od Was 😀 Mi jako kierowcy, często aż się włos na głowie jeżył gdy widziałam, ten ruch na ulicach. Nawet kilka dni po przyjeździe do Polski zdecydowanie ostrożniej przechodziłam przez przejście dla pieszych 🙂

Jedna z głównych ulic miasta 🙂 prawie jak Miami 😀
Niebezpieczeństwo
Mówi się wiele o tym, że Turcja to kraj niebezpieczny. My jednak nie mieliśmy żadnych złych doświadczeń. Nie widzieliśmy ani pijanych ludzi na ulicach, ani awantur, ani jakiejś nadmiernej nachalności- tu oczywiście nie licząc wyjścia na lokalny targ, ponieważ tam wszyscy zaczepiali, żeby to u nich zrobić zakupy 🙂 To co Was ciekawiło, to również to czy byłam zaczepiana przez Turków. Oczywiście jako blondynka, zwracałam ich uwagę i przeważnie patrzyli trochę cielęcym wzrokiem ;D Ale z racji tego, że byłam w towarzystwie męża, kończyło się to na patrzeniu u tekstach w stylu: ju ar laki men! Ju haw bjuuuutiful łajf! 🙂
Jedynym niebezpieczeństwem czyhającym na turystów, jest zemsta sułtana. Mnie dopadła 3 dnia- trochę coli, wódki i węgla w tabletkach, sobie z nią poradziły 😀 co prawda czytałam, że dopada jeśli ktoś jest dłużej w Turcji, ale widocznie jestem wrażliwa i delikatna 🙂

bez filtra 🙂 ta woda jest tak lazurowa <3
Co warto zrobić będą w Alanya?
- Koniecznie musicie wjechać na wzgórze Kale- widok z niego jest niesamowity. Warto jechać jak najwcześniej- ponieważ w okolicach południa temperatura na górze oscyluje w okolicach 40 st. C. Koszt jazdy w dwie strony to 18 lir.
- Iść do portu! To miejsce wieczornych imprez i życia nocnego.
- Zjeść lody i zobaczyć takie show 😀
- Pójść do jaskini tuż przy plaży Kleopatry: zaraz przy plaży jest wejście do małej ale przepięknej jaskini Damlatas- korzystnej zdrowotnie zwłaszcza dla astmatyków.
- Zjeść kebaba! No być w Turcji i nie zjeść kebaba to grzech! 😀
- Wykąpać się na plaży Kleopatry- woda na tej plaży podobno odmładza i upiększa!
- Musicie przejść się na targ! Kika razy w tygodniu odbywają się targi z warzywami, owocami i oczywiście przyprawami i innymi dobrociami prosto z Turcji. Koniecznie musicie poczuć ten klimat!
- Zobaczyć słynne Tureckie podróbki- ja wypatrzyłam perełki w stylu combo LV+Supreme, 50 par skarpet za 10Euro, pościel Szanel 😀
Więcej zdjęć z Turcji zobaczycie w poście o butach, które wzięłam na wakacje 😀 więc jeśli macie niedosyt, zapraszam 😀 Jeśli potrzebujecie więcej informacji o Turcji i Turkach, koniecznie zajrzyjcie też na bloga Tur-Tur.pl 🙂 Ja głównie na nim szukałam informacji i ciekawostek o Turcji 🙂 A jeśli wolicie inny kierunek podróży, zapraszam Was do mojego postu o Bułgarii i przepięknych Złotych Piaskach 🙂
0