Hej 🙂
Jak wiecie malować się lubię. Moja twarz ma to do siebie, że niestety pory są u mnie dość widoczne. Gdy stosuję kwasy jest trochę lepiej, jednak zawsze je widać. Stąd moja ciekawość wszelakich kosmetyków które widoczność porów zmniejszają. Przerobiłam już kilka firm, kilka produktów. Dzisiaj czas, żeby pokazać Wam bazę od Lirene, która obiecuje nam zmniejszoną widoczność porów oraz mat na buzi.
Baza, zamknięta jest w tubce o pojemności 30ml. Tubka jest miękka, łatwo można wydobyć z niej produkt. Sama baza ma lekko różowawy kolor, po rozsmarowaniu robi się bezbarwna. Ma bardzo gładką i aksamitną konsystencję. Zapach jest przyjemny i delikatny.
Czas jednak skonfrontować obietnice producenta z tym jak wpływa na naszą skórę:
- skutecznie matuje skórę, pochłaniając nadmiar sebum: faktycznie matuje skórę, jednak jest to mat bardziej subtelny niż hardkorowy 😉 w przypadku bardzo tłustej skóry, możecie być zawiedzione.
- zmniejsza widoczność rozszerzonych porów i niedoskonałości: faktycznie pory są mniej widoczne. Więc obietnica jak najbardziej spełniona. Jednak, miałam kosmetyki które skórę jeszcze bardziej ujednolicają 🙂 Co do niedoskonałości, to ciężko stwierdzić co autor miał na myśli. Bo dla jednych niedoskonałością będzie pryszcz, dla drugich przebarwienie, a tego baza nam nie zakryje.
- intensywnie wygładza skórę zapewniając efekt aksamitnej skóry: a to to prawda! Skóra po jego użyciu jest bardzo gładka w dotyku, równa i aksamitna. Tu obietnica spełniona w pełni 🙂
- lekka konsystencja sprawia, że skóra czuje się komfortowa: to również racja. Konsystencja jest kremowo-żelowa. Lekka. Łatwo się wchłania i rozsmarowuje.