Hej!
Jak wiecie od jakiegoś czasu, borykam się z alergią na detergenty. Zaczęło się od płynu do mycia naczyń. Obecnie potrafi uczulić mnie żel pod prysznic czy mydło. Za radą Mazgoo, prawie rok temu po raz pierwszy sięgnęłam po mydło z YOPE.
Obawiałam się trochę, że zapach, zwłaszcza kupując przez internet może być nie koniecznie trafiony. Zwłaszcza jak myślałam o wanilii i cynamonie (którego szczerze nie znoszę). Madzia zapewniała, że pachnie karmelem, a do tego nie ma SLES, PRB, SLS, PEG. No nic tylko brać! Więc wzięłam i kupiłam! I co? I przepadłam!!
Mydełko jest spore (500ml), przychodzi do nas w takiej buteleczce jak na zdjęciu, z dozownikiem, Przypomina nieco ciemne szkło apteczne 🙂 odstępne są również opakowania refill 🙂
A w nim znajdziemy: gęste i baaaaaardzo wydajne mydło. Dosłownie pół pompki wystarczy, aby dobrze umyć dłonie. Nam opakowanie(w domu) wystarczyło na ok. 8 miesięcy, w salonie gdzie wykorzystuję je również do mycia pędzli ok. 6 miesięcy. Mydełko pachnie lekko karmelowo, ale nie jest to aromat zapychający ani duszący. Skóra po jego użyciu jest aksamitna i miękka. Znika uczucie napięcia i przesuszenia. W przypadku, moich wrażliwych na chemię rąk, jest to prawdziwe wybawienie. W przypadku tego mydła nie mam obawy, że moje dłonie znów będą pękać.
Łapcie z resztą skład:
Od pół roku testuję również środki czystości od YOPE 🙂 Póki co jest dobrze, z resztą wyobraźcie sobie środki do sprzątania o zapachu lawendy!! 🙂 ale nie będę Wam tu o tym pisać, bo nie mam tu kącika perfekcyjnej Pani domu 😀
Warto szukać dobrych kosmetyków oraz środków chemicznych, często są produkowane u nas w Polsce i naprawdę nie kosztują wiele więcej niż środki chemiczne ze stonki czy innych marketów.
Polecam całym sercem, alergikom i nie tylko!
Sylv