Hej!
Ostatnio pisałam Wam o moich kosmetycznych hitach, a dzisiaj czas na kity. Wiadomo, podczas testowania produktów nie zawsze trafimy na to co dobre. Dzisiaj pokażę Wam kosmetyki które jakoś wymęczyłam, ale szału nie było….
Garnier Płyn Micelarny z olejkiem
Butelka standardowa dla miceli od Garnier o pojemności 400 ml. Więc flaszeczka duża, wygodna. Spotkałam się z kilkoma pozytywnymi opiniami o nim więc postanowiłam go kupić. Różowy Garnier spisywał mi się super, więc tu miałam jeszcze lepsze nastawienie. No własnie…. miałam! Niestety dwufaza totalnie mnie rozczarowała. Nie uczula, nie szczypie, ale przede wszystkim nie radzi sobie z makijażem. Przeważnie maluję się trwałymi kosmetykami. Płyn zamiast je rozpuścić i usunąć je rozmazywał. Tusz do rzęs ( każdy!) to już dla niego kosmetyk prawie nie do przeskoczenia! Klej do rzęs? Zapomnij! Mega bubel! Na szczęście miałam w zapasach inne micele, dzięki którym domywałam makijaż! Tego płynu z pewnością nie kupię kolejny raz i każdemu będę odradzać!
Joanna Peeling myjący z kawą
O tym, że kawowe kosmetyki i peelingi lubię to już wiecie. Składając ostatnio zamówienie z Kontigo, dorzuciłam go do koszyka, liczyłam, że będzie fajnym zdzierakiem, tak jak te takie malutkie owocowe peelingi od Joanny. No i cóż… myć to mył. Ale: pieni to się średnio, jest mało wydajny, zużycie opakowania zajęło mi 1,5 tygodnia! A do tego to zdzieranie było takie delikatne, że zupełnie mnie nie satysfakcjonowało. Do tego zapach kawy był tak mało wyczuwalny, że nawet jak ktoś nie przepada mógł by go używać i nie narzekać. Z pewnością go nie kupię ponownie. Szkoda kasy.
Bardzo się cieszę, że w końcu mam zużycie tych kosmetyków za sobą. Ponieważ każdy z nich był dla mnie po prostu stratą czasu. Z pewnością nikomu ich nie polecę! Mam za to kilka typów kosmetyków z podobnych kategorii które się sprawdzają super i o nich niebawem przeczytacie 😀
Buziaki ;*
Sylv
0